Opis forum
Administrator
Usłyszałem G.O.N.G. Zacząłem rozgrzewać sobie nadgarstki, kręcąc nimi w kółko. Rozejrzałem się jeszcze raz po widowni. Nikt nie był za mną... Czyżby dlatego, że jestem heelem? Przecież w wrestlingu najważniejsze są umiejętności... Otrząsnąłem się z myśli i skupiłem uwagę, na moim groźnym rywalu... Tak - to będzie ciężkie starcie. Mam szacunek i respekt do tego zawodnika, lecz napewno nie okażę mu łaski. To jest pojedynek, każdy walczy o swoje! Obaj ustawiliśmy się do klinczu, lecz ja kopnąłem go i dałem mu z pięści w głowę, aby go trochę zamroczyć. Następnie zacząłem go kopać po brzuchu, aby upadł na matę. Po silnych kopach zadanych przeze mnie, zrobił to, na co czekałem. Ja uśmiechnąłem się, odbiłem od lin i z całej siły kopnąłem go w brzuch. Następnie podniosłem go, zrobiłem Irish Whip na liny, a gdy do mnie wrócił, zrobiłem potężnego clothesline'a. Taak, to do mnie podobne. Osłabiać rywali, jak tylko się da, a potem z tego korzystać. To klucz do zwycięstwa, nie raz mi już pomógł, a nigdy nie zawiódł. Jeszcze z nikim nie przegrałem i teraz też nie zamierzam! On leżał na środku ringu, po moim ciosie, więc usiadłem na nim i zacząłem okładać go pięściami po twarzy. On próbował się bronić, chronić twarz, lecz nie zniósł tego ciężaru, a na dodatek moje punche były szybkie. Pomogłem mu wstać i dołożyłem mu serię low kicków na uda. On się skulił i złapał się za nie, natomiast ja złapałem go za głowę i pchnąłem w stronę narożnika. Uderzył plecami i oparł się o niego. To mi ułatwiło zadanie. Rozpędziłem się i z całej siły na niego skoczyłem, przygniatając go. Ten krzyknął i powoli zamknął oczym. Ja w tym czasie sprzedałem mu parę slapów. Nie obeszło się też od skutecznych shoulder throustów, po których upadł na matę. * Wszystko idzie dzisiaj na moją korzyść! * - pomyślałem. Skorzystałem z tej okazji i rope choke (duszenie o liny). 1...2...3... Wtedy puściłem. Podniosłem go, i wykonałem dwa shoulder blocki. On już nie mógł wytrzymać. Jednak nie byłem z tego zadowolony. Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Może to już mnie nie bawi, jak wcześniej? Co we mnie wstąpiło... Dostał ode mnie kilka stompów, żeby go bardziej osłabić. Postawiłem go z trudem na nogi, po czym złapałem go za głowę i wyrzuciłem zza ringu, przez górne liny. Chwilę po tym już też tam się znajdowałem. Pierwszą akcją, jaką wykonałem, było Barricade Dive. Przeciwnik tylko jęknął z bólu. Osunął się na podłogę, nie mając już sił. Zdawałem sobie sprawę, że nie mogę być długo poza ringiem. Uderzyłem jeszcze jego głową o metalowe schodki, po czym obaj wsunęliśmy się na ring. Zaczęło mnie już to nudzić... Znowu posłałem go na liny, tym razem z nutką adrenaliny, a gdy do mnie wrócił clothesline. Spróbował się podnieść, jednak oto mi chodziło. Odbiłem się od lin i Running Knee Smash! Był już zamroczony tymi atakami, nie wiedział, co się dzieje. Złapałem go za nogi, zaciągnąłem pod narożnik i catapult. Na sam koniec, podniosłem go i oparłem o narożnik. Rozbiegłem się i wykonałem Pepsi Plunge. Zrobiłem taunt i stanąłem przy narożniku...
Offline